Bardzo się cieszę, że mam stałych czytelników mojego bloga. Czytelniczki raczej… Najbardziej wartościowe są te, które boją się że wywlekę na moje skromne strony kolejne brudy z ich jakże rozrywkowego życia. Wszak zdrady, puszczalski tryb zycia i rozpusta, a nad drzwiami krzyż i „że cię nie opuszczę aż do śmierci”sprawiają, że fajnie się pisze o takich rzeczach. Blondynki mają jednak coś w sobie. W sobie… nie w głowie…
Chyba kończy się szary etap, a zaczyna się etap niebieski… na złoty trzeba jeszcze poczekać 🙂