No właśnie, jak? Siedzę, kaszlę i myślę. I nie wiem. A nie lubię mówić “nie wiem”… Lubię wiedzieć. Analizuję wszystko. Raz, drugi, i jeszcze raz… i moje klocki nie chcą układać się w całość. Jak już coś robi się jasne, za chwilę staje się jeszcze bardziej ciemne.
Nie wiem. Nie rozumiem. Może się domyślam, chyba nawet troche się domyślam, ale nie wiem na 100%… I co dalej? Chciałoby się rzec – czas pokaże. Ale ile można czekać do cholery? No dobra, poczekam…
Kręci, kręci się…